Ahoj Wikingowie!
Za poleceniem @merthin przeczytałam pierwszą część sagi Północnej Drogi (Północna Droga to tytuł sagi, a pierwsza część nosi tytuł Saga Sigrun - ot, taka zmyłka).
Mroźna i ciemna północ, Odyn i walki wojów - bardzo miła odmiana po ostatnich pozycjach na mojej półce.
Na początku lektury chciałam porównać Sagę Sigrun do takiej trylogii Sienkiewicza osadzonej w nordyckich klimatach. Lubię powieści rozgrywające się w przeszłości lub obcych kulturach, kiedy autor zadba o to, by szczegółowo przedstawić warunki życia mieszkańców oraz codzienne zwyczaje.
Potem jednak to porównanie do Sienkiewicza straciło sens, Sigrun to przede wszystkim bowiem odczucia i doznania głównej bohaterki, a wszystkie wątki historyczne i wojenne zostały potraktowane bardzo pobieżnie.
W czym rzecz? Fabułę poznajemy od strony bohaterki, Sigrun. Wychodzi ona za mąż za wybitnego jarla Regina. Opuszcza rodzinną posiadłość i osiada z mężem w Namsen.
Fragment mapy z książki
Krajobraz Namsen, Wikiedia
Oprócz zwyczajów panujących w dworze, z którymi ma styczność Sigrun, dostajemy więc tylko opisy tęsknoty za mężem, kiedy wyrusza na swoje wyprawy. Tęsknota, tęsknota. Powrót męża, zdawkowa relacja z tego, co na wyprawie - lub jej brak, dużo scen miłosnych i kolejna wyprawa oraz tęsknota.
Nie powiem, nie jest to zła historia miłosna, ale stanowczo za dużo w tej książce scen pseudoerotycznych, szczegółowych opisów miłosnych uniesień zobrazowanych w taki niby poetycki sposób, na mój gust nie do końca udany. To znaczy, być może pierwszy opis aktu miłosnego z metaforami nawiązującymi do morskiej bitwy może i byłby ciekawy, ale dwudziesty trzeci już nie. Stanowczo za dużo tego, pani Elżbieto.
Osobiście brakowało mi bardzo intryg, knowań, układów pomiędzy wojami i jarlami. No, ale może za bardzo wczytywałam się swego czasu w Grę o tron. Saga Sigrun jest opowieścią kobiety i w związku z tym czytelnik, jak kobieta, jest od tych spraw zupełnie odsunięty. Może za to parzyć zioła i tęsknić za mężem.
Wikingowie, film.org.pl
Jedna kwestia mnie dość poruszyła, a mianowicie ostatnie pożegnanie jarla. I o ile spalenie wdowy bądź niewolnicy wraz z mężem nie jest mi obcą koncepcją, bo analogiczne były w innych kulturach, tak zgwałcenie i maltretowanie nieszczęsnej niewolnicy przed spaleniem przez wszystkich drużynników jarla to już lekkie przegięcie, panowie wikingowie! Chyba, że chodziło o to, by ona sama chciała już zostać jak najszybciej spalona. Myślę, że doprowadzić ją do nieprzytomności można było w zupełnie inny sposób - alkoholem bądź zielem - no ale wówczas wojowie nie mieliby swojego używania. Natomiast z tego co czytałam, to wcale nie jest jednoznacznie pewne, czy taki zwyczaj faktycznie miał miejsce.
https://srebrnykompas.pl/jak-oni-sie-bawili-czyli-o-zwyczajach-pogrzebowych-wikingow-slow-pare/
Podsumowując: nordycki klimat oddany rewelacyjnie, ale trochę za mało tego "czegoś" do dopełnienia całości. Poza paroma scenami bardzo przyjemna lektura.
będziesz czytać dalej?
ja się przyznam, że trylogii nie doczytałem do końca, z powodów wymienionych przez ciebie. Ale moja Mama czyta już drugi raz. Mieszka od 20 lat w Danii i ciągle nie może się nadziwić, że współcześni Duńczycy to potomkowie wikingów :-)
Na razie w ręce wpadł mi prezent świąteczny, więc pauza od wikingów. A czy potem wrócę, to nie wiem. Korci mnie sięgnąć po jakąś dobrą fantastykę ;)
Aczkolwiek nie powiem, zaraz po zakończeniu już zaczęłam szukać Ja jestem Halderd, więc chęci są. A zatem kto wie :)
to ta sama historia, tylko widziana oczami żony innego jarla
Podoba mi się jak na hivie pojawia się interakcja. Miło że przeczytałaś coś z polecenia kogoś z bloga ;) Duży plus!